5371) I powiedziano im: Zasiądźcie i rozgłaszajcie chwałę i potęgę kraju rad, kraju który to rozciąga się od wschodu po zachód i od północy po południe, wszędzie tam gdzie sięga jedenie słuszny ideologicznie system. I przyjdą inni chwaląc kunszt, zamysł i idee tą wielką.
5372) A oczom ich ukazał się widok na miasto wzniesione z ruin, ku chwale robotników, dla których to miasto stanie się symbolem wiary i zwycięstwa idei jedynie słusznej nad wyzyskiem, burżuazją i mieszczaństwem. Idździe zatem, zasiedlcie je i głoście wyższość robotniczego ludu miast i wsi.
5373) A gdy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi oni podnieśli się, wstali i ruszyli w bój. Bój w imię wolności, pogardy dla idei zniszczenia szerzonej przez okupanta. Bój to był straszny, gdzie ofiary kładły się gęsto. Dziś ludzie pamiętają, czczą szeregowych bohaterów, klnąc na dowówdców - dowódców, którzy skazali miasto i jego ludność na śmierć...
5374) Nad nimi górowała nieznana konstrukcja, konstrukcja niewiadomego przeznaczenia i zastosowania, bo ani to otwory okienne, ani elementy konstrukcyjne. Im dłużej patrzyli, tym bardziej podziwiali kunszt wykorzystanej technologii...
5375) I zajeli swe pozycje. Nie był to szereg, nie była to kolumna. A i oni nie byli sobie równi. Lecz nic to nie znaczyło bo razem stanowili siłę, siłę jaką ta dzielnica jeszcze nie widziała...
5376) Widok to był dziwny, można rzecz typowy dla wielu miast i wsi, ale nieodpowiadający miejscu w jakim się znajdował. Ale im dłużej dane mu było się nad tym zastanowić, tym bardziej na niebie rozpoztarł się mrok, mrok ciemny i rozświetlony jedynie wątłym światłem latarni...
5377) W oddali bliższej i dalszej ukazało się miasto, miasto niepodobne do tych, które do tej pory dane było im ujrzeć. Rzeczy oczywiste nie były tymi na które wyglądały, a te które wyglądały w rzeczywistości nie były tym czym miały być...
5378) A dzień był piękny wówczas. Słońce swymi ciepłymi promieniami rozświetlały nieboskłon pod którym majaczyły konstrukcje dziwne, spiczaste, podłużne i prostopadłe, razem tworząc kompozycje nie znaną mu do tej pory...
5379) A gdy ją poprosił, ona wręczyła mu zakazany owoc, racząc go uśmiechem i obdarowując ciepłym słowem na dalszą drogę... Nie wiedział, że ten owoc będzie początkiem złego...
5380) I wtenczas ujrzał kres swojego cierpnienia, znalazł światłość, która rozpościerała się daleko poza ciemny horyzont, wykraczając przy tym poza granice świadomości, jak piękny może być zurbanizowany świat jaki go otaczał...
↧